Pejzaże jeszcze dalekiego świtu – wystawa wokół twórczości Urszuli Broll
Wystawa inaugurująca rok akademicki 2025/26 w Rondzie Sztuki od 26 września.
Urszula Broll (ur. 17 marca 1930 w Katowicach, zm. 17 lutego 2020w Przesiece) to jedna
z najciekawszych postaci polskiej sztuki współczesnej. Początki jej działalności artystycznej przypadały na lata powojenne. Jako jedna z nielicznych kobiet, aktywnie kształtowała powojenną awangardę artystyczną i tzw. katowicki underground. W tej wczesnej fazie twórczości Broll szczególnie bliski był jej pejzaż lokalny. Z biegiem czasu twórczość artystki ewoluowała, co było reperkusją zainteresowań awangardą. W połowie lat 50. ubiegłego stulecia Urszula Broll współtworzyła w Katowicach (w ówczesnym Stalinogrodzie)legendarną Grupę St-53, która czerpała inspiracje z europejskiego informelu, abstrakcji lirycznej i ekspresjonizmu abstrakcyjnego.
W kolejnych dwóch dekadach jej twórczość ewoluowała od tradycyjnych form malarskich do przedstawień o charakterze abstrakcyjnym i mistycznym. Strategia ta była związana z faktem, że twórczyni związała się z grupą Oneiron, funkcjonującą również jako Liga Spostrzeżeń Duchowych, która od1967 roku działała w katowickiej pracowni artystki i Andrzeja Urbanowicza. W skład tego kolektywu wchodzili także Antoni Halor, Zygmunt Stuchlik oraz Henryk Waniek. Wszyscy ci twórcy pasjonowali się zarówno fenomenem awangardy, jak i szeroko rozumianą problematyką poszukiwań mistycznych.
W twórczości Urszuli Broll coraz bardziej widoczny stawał się wątek duchowości, co możemy uznać za konsekwencje zetknięcia się z buddyzmem i praktykami medytacyjnymi. W tym okresie w jej pracach pojawiają się symbole mandali, kręgi i geometryczne formy, które mają charakter kontemplacyjny. Kolori kompozycja pełnią tu funkcję nośników wewnętrznych przeżyć. Angażują przede wszystkim emocje, które nie są przeznaczone do rozumienia, lecz do doświadczania na poziomie pozaracjonalnym. Kontakt z nimi wymaga skupienia i pokory w obliczu granic możliwości poznania.
W latach 80. XX wieku Broll, podążając za wspólnotą buddyjską, zamieszkała w Przesiece
w Karkonoszach. Malowała pejzaże gór, które nazywała stanami emocjonalnymi. Praktyka ta, z jednej strony uwolniła ją od wpisywania się w trendy ówczesnego świata sztuki, z drugiej zepchnęła na margines, poza narracje głównego nurtu polskiej historii sztuki.
Wystawa Pejzaże jeszcze dalekiego świtu w Rondzie sztuki będzie okazją do popularyzacji twórczości artystki w rodzinnym mieście. Prace Urszuli Broll zostaną zestawione z dziełami współczesnych artystek.
Tytułowe Pejzaże jeszcze dalekiego świtu można odczytywać zarówno w perspektywie bezsennej nocy wypełnionej aktywnościami twórczymi połączonym z wpatrywaniem się w coraz jaśniejszy horyzont. Bądź w perspektywie kalejdoskopowych struktur znanych z malarskich mandali Urszuli Broll jako ćwiczeń samoświadomości, które z założenia wymykają się ukończeniu. Duchowe samokształcenie jawi się tu jako proces o charakterze ciągłym i niedomykalnym. Tym samym tytułowy daleki jeszcze świt, jako symbol idealnej harmonii i doświadczenia pełni, okazuje się być zawsze poza zasięgiem.
Wydarzenia towarzyszące
Oprócz oprowadzań kuratorskich, głównym wydarzeniem towarzyszącym wystawie będzie konferencja naukowa organizowana przez Akademię Sztuk Pięknych w Katowicach 19 listopada 2025 roku. Wystawa i konferencja, będą okazją do podsumowania aktualnego stanu badań nad twórczością Urszuli Broll.
Do udziału w wydarzeniu zaproszone zostaną nie tylko postaci z obszaru historii sztuki i krytyki artystycznej: Justyna Balisz, Marta Kudelska, Izabela Trzcińska, Tadeusz Sławek, Roman Lewandowski jak również przyjaciele i członkowie rodziny artystki, m.in. Roger Urbanowicz i Henryk Waniek.
Teksty kuratorskie:
W początkowej fazie swojej twórczości Urszula Broll czerpała inspiracje z europejskiego informelu, abstrakcji lirycznej i amerykańskiego ekspresjonizmu abstrakcyjnego. Jej malarstwo mieściło się w nurcie progresywnej abstrakcji, lecz w kolejnych dekadach ewoluowało ku przedstawieniom bardziej introspektywnym i mistycznym. Kluczowe znaczenie miało związanie się z grupą Oneiron (Ligą Spostrzeżeń Duchowych), która od 1967 roku działała w katowickiej pracowni Urszuli Broll i Andrzeja Urbanowicza. Tworzyli ją także Antoni Halor, Zygmunt Stuchlik i Henryk Waniek – artyści łączący awangardę z duchowymi poszukiwaniami.
Od tego czasu Broll traktowała sztukę jako pole medytacji, w którym przenikały się inspiracje buddyjskie, ezoteryczne i mistyczne. Jej prace zbliżały się do trendów neoawangardowych i postmodernistycznych, lecz coraz wyraźniej akcentowały wymiar duchowy. Obrazy stawały się przestrzeniami skupienia: pojawiały się mandale, kręgi i geometryczne formy o charakterze kontemplacyjnym. Kolor i struktura nie odwoływały się już do intelektu, lecz otwierały widza na wymiar pozaracjonalny. Dzieła Broll były więc nie tylko do oglądania, ale do praktykowania – wymagały ciszy, uważności i gotowości na zanurzenie się w ich rytmie.
Proces ten pogłębił się po przeprowadzce artystki na początku lat 80. do Przesieki w Karkonoszach, gdzie wraz ze wspólnotą buddyjską znalazła przestrzeń dla medytacji. Malowane tam pejzaże gór określała jako „stany emocjonalne” – zapis wewnętrznej praktyki i jedności z naturą. Jej sztuka stawała się narzędziem oczyszczania percepcji i formą duchowej dyscypliny. Choć oddaliło ją to od głównego nurtu sztuki aktualnej, pozwoliło uniknąć zewnętrznych reguł. Broll konsekwentnie dowodziła, że malarstwo może być nie tylko eksperymentem formalnym, ale także praktyką duchową – ćwiczeniem uważności i medytacją obecności.
Kurator: Roman Lewandowski
*
W twórczości zaproszonych artystek młodego i średniego pokolenia tematy istotne dla praktyki twórczej Urszuli Broll rezonują na wielu poziomach. To między innymi budowanie relacji z własną podmiotowością w oparciu o kontemplację najbliższego otoczenia, testowanie możliwych form zakotwiczenia ciała i umysłu w pejzażu, dążenie do rozszerzania granic samoświadomości oraz ćwiczenie uważności. Równie ważnym aspektem wystawy jest kwestia splotu praktyk medytacyjnych i twórczych, którego jedną z prekursorek w Polsce była Urszula Broll, i który staje się udziałem szeregu artystek współczesnych zaproszonych do udziału w projekcie.
Tytułowe pejzaże jeszcze dalekiego świtu ujmować można na wiele sposobów. W myśl psychologii Jungowskiej, którą zgłębiała Urszula Broll, można traktować je jako przejawy niedostępnej w ciągu dnia archaicznej części duszy, którą Jung nazywał psychiką obiektywną. W mroku bezsennej nocy uświadomione zostaje to, do czego nie ma dostępu światło dzienne. Z kolei w buddyzmie noc stanowi czas koncentracji na duchowych obowiązkach. Ważne jest nieprzerywanie praktyki uważności, stała czujność. Miarowy wdech i wydech regulują przepływ myśli.
Geometryczna przestrzeń zapoznana w świetle dnia nocą ustępuje miejsca monochromatycznej scenerii nokturnu. Kontury zacierają się, a orientacja w przestrzeni staje się możliwa jedynie dzięki intuicyjnemu poszukiwaniu punktów oparcia. W romantycznym wydaniu będzie to wiszący na niebie księżyc, nieodległa planeta lub spadająca gwiazda. Zachodząca nocą zmiana percepcji wymusza wzmożenie czujności.
W monochromatycznym otoczeniu każde spektrum światła może stać się przyczynkiem do kontemplacji. Im bliżej świtu, tym większa szansa na wyczekiwany moment współbytowania księżyca i słońca, równomiernie oświetlających horyzont.
Kuratorka: Zofia Małysa-Janczy
*
Granica między wnętrzem a zewnętrzem ciała nie jest tak szczelna jak może się wydawać. Może powinniśmy w ogóle zrezygnować ze stosowania tego określenia. Jest mylące. Wprowadza złudną pewność co do własnej autonomiczności. Powinniśmy go zmienić na strukturę porowatą, zastąpić dynamiką osmozy. Szukać odpowiedniego terminu wśród półpuszczalnych metafor albo w słownikach materiałów budowlanych pod hasłami opisującymi spoiwa, kleje i inne substancje łączące.
W wystawie „Pejzaże jeszcze dalekiego świtu” dwanaście zaproszonych do współpracy artystek bada ten moment przeplotu, przenikania się doświadczeń wewnętrznych i fizykalnie rozpoznawalnych elementów otoczenia. Patrzy na ciało jako pejzaż, na środowisko jako superorganizm. W tych punktach styku między przeżyciami duchowymi a krajobrazem przewodniczką stała się twórczość Urszuli Broll. Artystka przez lata konsekwentnie używała abstrakcji jako narzędzia samopoznania. Odcienie, kształty, a w końcu ich zestawienie w przestrzeni obrazu służyły jej do porzucenia przekonania o własnej odrębności od rzeczywistości rozciągającej się po drugiej stronie skóry.
Krocząc śladami Broll, zaproszone artystki wchodzą w dialog jej z praktyką. Używają właściwych sobie technik i mediów, by skierować uwagę na ciało, zasiedlające je napięcia będące śladami po zapomnianych doświadczeniach. Łącząc medytację nad cielesnością jako ciągle pęczniejącym archiwum przebrzmiałych emocji i opowieści z rejestracją fragmentów krajobrazu. Opisują na różne sposoby zmieniające się światło, warunki atmosferyczne, rozlegające się i cichnące w powietrzu dźwięki.
Znakiem przeplotu pomiędzy tymi dwoma równoległymi sferami wydaje się oddech, znaczący w pracach Urszuli Broll zadłużonej w myśli Wschodu. Namysł nad przepływającym przez ciało powietrzem przynosi potencjał wyciszenia i regeneracji. Osadza w środowisku, z którym łączy nas oddech. Wdech i wydech otwiera ciało na zewnętrze, goszczący niewidzialnych i lekkomyślnie pomijanych graczy: wirusy, grzyby i bakterie. Te żyjące we florze bakteryjnej każdego oddechu organizmy, dla których jesteśmy tylko wehikułami do przemieszczania się i reprodukcji, bezlitośnie odsłaniają budujące nas relacje. Ich potencjał jest łatwy do przeoczenia. Uwiarygodniany dopiero przez naoczne efekty kiełkujące w ciepłych i wilgotnych warunkach na wypełnionych agarem szalkach Petriego. Zastępujący przekonanie o niezbywalnym prawie do oddechu znacznie bardziej pokornym pojęciem splątania z krajobrazem, uwikłaniem we wspólnocie oddychających.
Kuratorka: Marta Lisok